BreakDance FORUM

Forum Break Dance & Hip Hop

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2009-02-21 02:05:23

Break_Man

http://img21.imageshack.us/img21/9969/beznazwyjn6.png

13607805
Zarejestrowany: 2009-02-20
Posty: 987

Lekcja 1 : Początek

Część ta nosi nazwę "Początek" dlatego, iż jest to kilka ważnych spostrzeżeń na temat tego, w jaki sposób zaczynać, o czym warto pamiętać i czego unikać, by od samego zarania iść w dobra stronę i wykształcać to, co w hiphop'ie najważniejsze, a więc miłość do niego.
Lekcja ta skierowana jest przede wszystkim do tych, którzy dziś pierwszy raz mają styczność z bboying'iem. Do tych, którzy o bboyingu usłyszeli całkiem niedawno, przez co nie mają jeszcze sprecyzowanych planów ani oczekiwań względem hiphop'u. Oczywiście nie jest to równoznaczne z tym, iż jeśli ktoś, kto zajmuje się bboying'iem przez jakiś dłuższy czas nie znajdzie w niej nic ciekawego, wręcz przeciwnie! Lekcja ta skierowana jest także do wszystkich czynnych już od dawna tancerzy, by może przez chwilę refleksji przywołać miłe retrospekcje z czasów, kiedy każdy z nas osobna rozpoczynał swój nowy "etap życia". O tak!
Nowy etap życia! Tak trzeba zdecydowanie nazwać dzień, kiedy podejmujemy decyzje "Będę bboy'em". Niewielu jeszcze wtedy ma tą świadomość, iż bboying a co za tym idzie hiphop, to nie tylko treningi lub jak to dziś sztucznie nazywają media "forma aktywnego spędzania wolnego czasu", ale to cały sposób na życie! Na pierwszy rzut oka to stwierdzenie brzmi może bardzo enigmatycznie, ale postaram się je wyjaśnić w dalszej części teksu. Tyle tytułem wstępu, zapraszam do zapoznania się z tekstem właściwym Lekcji pierwszej.


IMPULS



Pewnie niejednokrotnie na początku każdy zadaje sobie pytanie podpatrując swoich starszych kolegów: Jak zaczynali ci, którzy dziś są najlepsi i czy mój początek daje rokowania na przyszłość?

Początek wbrew pozom w większości przypadków jest taki sam. Zazwyczaj to zwykły impuls, często podejrzany gdzieś kolega, obejrzany klip w TV z udziałem bboy'ów, krótki filmik etc. Co za tym idzie początek tych najlepszych wcale nie rożni się także od tego, który może spotkać właśnie was! Więc całkiem możliwe, że to i wy za parę lat będziecie mogli czuć się jednymi z najlepszych!

Pytanie o początek swojej "nowej drogi życia" pozwoliłem zadąć sobie Cetowemu z mojej ekipy (Azizi Hustlaz) dziś uważanego za jednego z najlepszych bboy'ów w Polsce, który jest moim serdecznym przyjacielem i chciałbym na jego przykładzie pokazać, że nawet trudne początki pozwalają wejść na szczyt:

"To było w zimę 2001 roku, a dokładnie jakoś w czasie ferii bądź tuż po nich. Chodziłem wtedy do gimnazjum sportowego o profilu "piłka nożna". Należałem w tym czasie do kadry województwa pomorskiego, z czego można wywnioskować, iż nieźle radziłem sobie kopiąc piłeczkę. Miałem kumpla w klasie, który już w podstawówce na dyskotekach szkolnych dawał popis swoich umiejętności breakdancow'ych i podejrzewam, że gdyby nie on nigdy bym nie pisał tego tekstu i nie osiągnął tego, co osiągnąłem. Także serdeczne pozdrowienia dla starego kumpla Marcina Jasińskiego.

Pewnego razu po jednej z dyskotek poprosiłem go żeby pokazał mi parę ruchów, spróbowałem i okazało się, że naprawdę mi się to podoba. Później zaczęło się uciekanie i "kitranie" w jednym z holów na piętrze i piłowanie podłogi. Nieraz w ogóle nie chodziliśmy do szkoły i umawialiśmy się w domu znajomego, by ćwiczyć całymi godzinami. Na początku pamiętam z naszej trójki czy czwórki, która wtedy zaczynała byłem najsłabszy, mało, co mi wychodziło i koledzy z drużyny najzwyczajniej się ze mnie śmiali. Ludzie dookoła byli zachwyceni moim kumplem, a ja byłem w jego cieniu.

Ale hola, hola to właśnie to pchnęło mnie do przodu, własna determinacja, chęć bycia najlepszym sprawiła, iż zacząłem się w błyskawicznym tempie rozwijać. Jak sami widzicie od dziecka zajmowałem się sportem, od dziecka tkwiła w mojej głowie i sercu chęć rywalizacji, chęć konfrontowania swoich umiejętności i bycia tym jednym, tym najlepszym.

Z czasem bywało naprawdę ciężko, miałem momenty, w których myślałem sobie czy rzeczywiście dobrze zrobiłem, poświęcając się tańcu? Oczywiście przerwałem grę w piłkę nożną, nie możliwym było łączenie tych dwóch dziedzin razem. Break dance na początku był dla mnie bardzo kontuzjogenny, ciało piłkarza nie było przyzwyczajone do tego typu wysiłku i ruchu. Zdarzały mi się złamania palców, skręcenia nadgarstka czy poważne uszkodzenia bioder. Ale mimo wszystko czułem, że to, co robię sprawia mi radość i wiem, że mogę tym zrobić bardzo wiele.

Zmieniłem szkołę, poznałem nowych ludzi z mojej dzielnicy, którzy również wtedy raczkowali ( Adrian Lipiński aka Lipskee - obecnie jeden z najlepszych poper'ów i locker'ów w kraju) i wspólnie zaczęliśmy jakby nowy rozdział w swoim życiu. Dzielnica, na której się wychowałem i nadal mieszkam jest pełna przegranych ludzi, otoczenie, w którym żyje jest przepełnione agresją, fałszem, przemocą i wyzyskiem. Panuje tutaj ogromna patologia, dzieciaki kreują sobie przyszłość sami z braku jakichkolwiek perspektyw na życie. Ja miałem to szczęście, że wychowałem się w domu gdzie nigdy nie brakowało jedzenia, pieniędzy i nie było przemocy, i na pewno to również wpłynęło na mój rozwój. Wielu ludzi, którzy zaczynali ze mną, bądź dołączali w kolejnych latach mojego rozwoju do mojego otoczenia, dość szybko się wyłamywało tłumacząc się, iż jest im ciężko nauczyć się czegokolwiek. Tak naprawdę nie mieli na tyle odwagi i ambicji, by zapuścić się w obraną drogę i trzymać się jej nawet, gdy zdarzają się duże porażki i niepowodzenia.

Kilkadziesiąt osób z mojego otoczenia dołączało, a to odchodziło od Breakdancing'u, jedni momentami wydali się wielkimi talentami, które kiedyś będą potężne...Dziś spotykam ich na rogu, stoją i jak to mawiał Eis "palą tego szluga na dwóch" i pytają mnie: "Co słychać?

A ja odpowiadam: "Jest świetnie. Właśnie wracam z Holandii, byłem na międzynarodowym turnieju." Słyszę - "Nie gadaj? i co pewnie konkretnie tańczą, tańczyłeś tam czy byłeś publicznością?"
Na co odpowiadam -: Publicznością? Doszedłem do finału, zająłem drugie miejsce.
- "naprawdę?" - Tak - "skąd masz hajs, żeby tam jechać? - Pewnie sprzedałeś komputer z domu ha-ha-ha. - "Nie. Mój sponsor opłacił mi wyjazd"....No i dalszej odpowiedzi ze strony "ziomów" nie było.

Także jak sami widzicie obranie pewnej drogi i trzymanie się jej wbrew wszelkim przeciwnościom losu, wbrew wszelkim niepowodzeniom daje wreszcie upragnione zwycięstwo i zbiera się za to obfite plony.

Obecnie jestem reporterem Magazynu hiphop i zajmuję się działem barek dance w tym Magazynie. Zajmuje się również organizacją międzynarodowych imprez Bboy'owych. Jestem Bboy'em z długą listą osiągnięć krajowych jak i zagranicznych, należę do najbardziej utytułowanej grupy w naszym kraju AZIZI HUSTLAZ i musze dodać, że jestem z tego bardzo dumny. Ponadto uczę dzieci tańczyć jako instruktor tańca w kilu szkołach w trójmieście oraz prowadzę warsztaty tańca w całym kraju.

Bądźcie silni i wytrwali, a przyjdzie wam zbierać najsoczystsze owoce."

Bartosz Turzyński a.k.a. Cetowy Azizi Hustlaz

A wiec jak widać na starcie wszyscy mamy jednakowe szanse by dojść do wielkich rzeczy, zależy to tylko od wyłącznie od nas samych. Tylko determinacją i poświęceniem można osiągać sukcesy! Nie można użalać się nad swoja sytuacja. Biadolić jak to inni maja dobrze a tylko ja mam tak bardzo źle! Natomiast by być na szczycie należy sobie uświadomić na samym początku, pewne sprawy, ponieważ później będzie ciężko przebudowywać swój dotychczasowy światopogląd.


PIERWSZY TRENING




Dziś w większości większych miast istnieją "szkółki", w których to można za opłata uczyć się tańczyć. Taka szkółka to wspaniała rzecz dla wszystkich zaczynających tańczyć pod warunkiem, że trafi się na kompetentne osoby prowadzące ją, a z tym czasem bywają drobne problemy.

Przy pierwszym spotkaniu z prawie każdym instruktorem dowiemy się, iż jest on aktualnie najlepszy w tej branży, iż posiada dostateczne umiejętności i osiągnięcia do tego, aby przekazywać swoja wiedze innym.

To nic innego jak reklama, a ze nie od dziś wiadomo, że reklama jest dźwignią handlu, trzeba na takie zapewnienia troszkę przymknąć oko i samemu dowiedzieć się czegoś więcej o samym prowadzącym.

Na co głownie przy wyborze takiego czy innego instruktora należy zwrócić uwagę?

Przede wszystkim na własną rękę dowiedzieć się czegoś więcej o ekipie, w której tańczy lub tańczył ów instruktor, sprawdzić jego osiągnięcia.

Sprawdzić czy oprócz zajęć w szkółce, do której chcemy przynależeć prowadzi on inne projekty mające na celu rozwój młodych.
Zapytać o formę prowadzenia zajęć. Zajęcia te nie powinny ograniczać się tylko do części praktycznej, ale powinny także obejmować wprowadzenie w historie, oraz wiedze na temat bboying'u (Jak ona jest bardzo niezbędna można przeczytać w początkowej części tej lekcji)

Jeśli po tych zabiegach uznacie, iż instruktor to kompetentna posiadająca osiągnięcia oraz sukcesy na scenie bboying'u osoba, to możecie być pewni, iż trafiliście na prawdziwy skarb i korzystanie z jego umiejętności będzie dla was początkujących zbawienne! Oraz możecie być pewni, iż zainwestowane pieniądze nie pójdą na marne i jeśli tylko pozwalają na to warunki finansowe bez zastanowienia powinniście skorzystać z jego pomocy.

Oczywiście należy pamiętać, iż taki człowiek nie zrobi nic ponad nasze możliwości, także jest on pomocny w unikaniu błędów, nakierowywaniu na właściwą drogę, ale nie można od niego oczekiwać, iż zrobi on za was całą ciężką prace. Instruktor jest od udzielania bezcennych wskazówek, które pozwalają na nie popełnianie błędów, które robi się niejednokrotnie dochodząc do czegoś samemu, co pozwala na oszczędzenie czasu w nauce poszczególnych elementów. Taki instruktor daje impuls do kreatywnego myślenia i uczy jak wykorzystywać swoje naturalne predyspozycje do tańca. Reasumując, jeśli pod ręką macie dobrego "mentora", który pomoże wam w pierwszych krokach na parkiecie nie powinniście nie skorzystać z jego pomocy.

Jeśli natomiast rozpoczynacie treningi sami bez pomocy żadnego instruktora, ani starszych kolegów należy pamiętać o kilku fundamentalnych sprawach.

Każdy trening należy rozpocząć od rozgrzania się! Rozgrzewka powinna być możliwie delikatna, aby nie pozbawić się energii potrzebnej później. Może ona spowodować lekkie spocenie natomiast nigdy zmęczenie. Rozgrzewka powinna zawierać także w sobie elementy stretching'u. Najbezpieczniejszą metoda rozciągania mięśni jest metoda statyczna, polegająca na stopniowym rozciąganiu mięśni do momentu ich maksymalnego oporu. W tym punkcie zatrzymujemy ruch na chwilę i powracamy do pozycji wyjściowej. Po chwili odpoczynku ponawiamy ćwiczenie. I tak kilkakrotnie w każdym ćwiczeniu. Oczywiście, by uzyskać progres w ćwiczeniach należy stopniowo powiększać zakres ruchu, pokonując opór mięśni, (co najważniejsze z rozwagą! - Zbyt szybkie próby powiększania zakresu rozciągnięcia mięśni mogą zakończyć się ich kontuzją).

Po takim przygotowaniu możemy przejść już do treningu właściwego.

Tutaj należy zaznaczyć, iż efekty są współmierne do ilości godzin spędzonych na parkiecie. Także, jeśli ktoś oczekuje, iż po tygodniu będzie mógł spokojnie ruszać podbijać świat jest w błędzie.

to na tyle w lekcji pierwszej zapraszam na lekcję 2


Break Dance jest bogiem, Bańka nałogiem, SixStep podstawą, Bary zabawą

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.falerystyka.pun.pl www.forestwars.pun.pl www.walecznykroliczek.pun.pl www.warcraft-pbf.pun.pl www.winxclub.pun.pl